Śląska godka jest dobrem kulturowym Śląska i Polski i dlatego współpraca na rzecz jej zachowania powinna odbywać się ponad podziałami. Taka jest konkluzja trzeciej debaty z cyklu „Kiedy umrze ślonsko godka?”, tym razem o podtytule „Odpowiada NAUKA”, który Nowoczesna organizuje przed złożeniem w Sejmie projektu ustawy o nadaniu śląskiej godce statusu języka regionalnego.
Trzecia debata odbyła się w Rudzie Śląskiej, w kinie Patria, a wzięli w niej udział prof. Jolanta Tambor, językoznawczyni z Uniwersytetu Śląskiego i prof. Henryk Jaroszewicz, socjolingwista z Uniwersytetu Wrocławskiego. Choroba uniemożliwiła udział cenionemu literaturoznawcy prof. Zbigniewowi Kadłubkowi. Rozmowę prowadził Marcin Musiał, inicjator prac nad ustawą o języku śląskim. Poza dyskusją publiczność mogła posłuchać śląskiego bluesmana Marka „Makarona” Motyki i obejrzeć wystawę fraszek rudzkiego poety Bronisława Wątroby.
Debatę poprzedziła kilkuminutowe nagranie-prelekcja prof. Tomasza Wicherkiewicza z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Ekspert ten, uznawany za najwybitniejszego specjalistę od języków regionalnych w Polsce, przedstawił krótko historię pojęcia „języka regionalnego”, kategorii, która została wprowadzona w europejskim prawodawstwie w celu ochrony dziedzictwa językowego Europy. Po raz pierwszy zespół języków śląskich uznany został, tak jak inne języki w Polsce, za zagrożony wymarciem, dlatego, według prof. Wicherkiewicza, powinien zostać objęty kompleksową państwową ochroną i rewitalizacją, tak, by zachować transmisję międzypokoleniową w używaniu tego języka.
Prof. Jolanta Tambor stwierdziła, że choć sama jest zwolenniczką uznania śląskiej godki za język regionalny, to procesy standaryzacyjne powinny przebiegać z pełnym poszanowaniem różnorodności odmian językowych godki. Powinno się także czerpać z doświadczeń innych mniejszości językowych, Kaszubów czy Łemków, tak, by uniknąć ich błędów.
Prof. Henryk Jaroszewicz stwierdził, że literackiego języka śląskiego wcale nie trzeba tworzyć – on już istnieje. Na dowód podał liczne przykłady dzieł, napisanych w języku śląskim, bądź na niego przełożonych (jak choćby Nowy Testament). Co więcej, jego zdaniem „sztuczność” takiego języka niczym nie odbiega od sztuczności polszczyzny – w końcu Polacy nie mówią na co dzień idealnie. Celem lekcji języka polskiego, jest między innymi nauczenie się owej, poniekąd fikcyjnej wersji języka.
Oboje rozmówców zdecydowanie zgodziło się z sugestią prowadzącego, że bardzo szkodliwy na tym etapie, przed pełną kodyfikacją, byłby nadmierny puryzm. Prof. Jaroszewicz nazwał takich purystów cerberami, którzy zdusiliby spontaniczność językowej ekspresji. Przestrzegano także przed nadmierną ideologizacją języka, za przykład podawano Bałkany i nacjonalizm językowy, którego przykładem było wykreślanie ze słowników słów o „złym pochodzeniu”.
Niezbędne wydaje się wzmożenie prac programowych nad zachowaniem języka śląskiego, konieczna będzie przy tym współpraca środowiska akademickiego i działaczy regionalnych. Oboje naukowców poparło postulat .Nowoczesnej o stworzeniu Instytutu Śląskiej Mowy i Kultury, którego zadaniem byłaby praca nad systemowymi rozwiązaniami dla języka śląskiego. Merytorycznym zapleczem takiej instytucji mieliby być uznani naukowcy, pisarze, tłumacze.
W 2018 roku minie 10 lat od ważnej konferencji „Śląsko godka – jeszcze gwara czy jednak już język?”, którą razem z Krystyną Bochenek organizowała prof. Jolanta Tambor. W związku z tym prowadzący debatę Marcin Musiał zaproponował zwołanie w przyszłym roku „okrągłego stołu dla śląskiej godki”. Wcześniej jednak, już 11 grudnia, Nowoczesna złoży projekt ustawy o języku śląskim. Tego dnia odbędzie się w Sejmie też czwarta część debaty „Kiedy umrze ślonsko godka?”.